Pacjentki z zaawansowanym, nowo zdiagnozowanym rakiem jajnika od stycznia 2022 r. będą mogły być leczone inhibitorem PARP (niraparibem), niezależnie od obecności mutacji w genach BRCA1, BRCA2. To nowoczesny lek, który wydłuża okres remisji choroby. W Polsce co roku ok. 3700 kobiet zapada na raka jajnika, a ok. 2600 umiera. To jeden z najtrudniejszych w leczeniu kobiecych nowotworów, w 70% przypadków rozpoznawany w stadiach zaawansowanych, gdyż długo nie daje specyficznych objawów. Podstawą leczenia zaawansowanego raka jajnika jest operacja chirurgiczna.
Inhibitory PARP w leczeniu raka jajnika
U 70–80% pacjentek w zaawansowanych stadiach klinicznych nie udaje się zlikwidować wszystkich ognisk nowotworu. Pacjentki otrzymują chemioterapię, po której zdecydowana większość ma remisję. Po pewnym czasie jednak nowotwór wraca. Przełomem w leczeniu stały się inhibitory PARP: leki, dzięki którym udaje się wydłużyć okres remisji – mówi prof. Mariusz Bidziński, krajowy konsultant w dziedzinie ginekologii onkologicznej.
Do tej pory w Polsce refundowany był tylko jeden inhibitor PARP: olaparib, wyłącznie dla pacjentek mających mutacje w genach BRCA1, BRCA2. Od stycznia 2022 refundowany będzie też niraparib: drugi z inhibitorów PARP, dla wszystkich pacjentek z rakiem jajnika, które odpowiedziały na chemioterapię opartą na platynie, niezależnie od tego, czy mają mutację w genach BRCA1, BRCA2, czy nie. Dzięki temu dostęp do terapii zyska ok. 70% pacjentek, które nie mają mutacji w genach BRCA1, 2, przez co do tej pory nie miały szans na nowoczesne leczenie podtrzymujące remisję.
Pacjentki, które nie miały stwierdzonej mutacji w genach BRCA1, 2 do tej pory nie mogły otrzymać inhibitorów PARP i czuły się w pewien sposób poszkodowane, zwłaszcza że stosowanie niraparibu wyraźnie poprawia wyniki leczenia. Badania kliniczne pokazują, że lek wyraźnie wydłuża czas do kolejnego nawrotu choroby; to znaczące okresy – zaznacza prof. Mariusz Bidziński.
W badaniach klinicznych (NOVA, PRIMA) niraparib podawano zarówno pacjentkom z mutacjami w genach BRCA1, BRCA2, jak i z innymi nieprawidłowościami w szlaku naprawy DNA oraz pacjentkom, u których nie wykryto żadnych mutacji genetycznych.
W każdej z podgrup uzyskano korzyści z zastosowania niraparibu w postaci wydłużonego czasu do progresji, czasu wolnego od objawów choroby, choć największe korzyści uzyskały pacjentki mające mutacje BRCA1, BRCA2 – dodaje prof. Anita Chudecka-Głaz, kierująca Kliniką Ginekologii Operacyjnej i Onkologii Ginekologicznej Dorosłych i Dziewcząt Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 2 PUM w Szczecinie.
Lek będzie refundowany w pierwszej linii leczenia, dla pacjentek z nowo rozpoznanym, zaawansowanym rakiem jajnika.
To lek dla pacjentek w trzecim stopniu zaawansowania klinicznego raka jajnika z obecną makroskopową chorobą resztkową po zabiegu operacyjnym, dla pacjentek w czwartym stopniu zaawansowania choroby lub pacjentek w trzecim lub czwartym stopniu, u których zastosowano chemioterapię neoadiuwantową analogami platyny. Chodzi też o nowotwór nisko zróżnicowany, ponieważ raki jajnika o wysokim zróżnicowaniu komórkowym leczy się inaczej. Większość kobiet z zaawansowanym rakiem jajnika będzie spełniała te kryteria – dodaje prof. Anita Chudecka-Głaz.
W przypadku zaawansowanego raka jajnika podstawą jest optymalne wykonanie operacji chirurgicznej: jeśli uda się usunąć wszystkie zmiany nowotworowe, ryzyko nawrotu choroby jest niewielkie.
Niestety, w 70–80% przypadków nie udaje się usunąć wszystkich zmian. Wówczas zastosowanie inhibitorów PARP może przynieść bardzo znaczące korzyści – zaznacza prof. Bidziński.
Refundacja niraparibu jest zgodna z wynikami badania klinicznego PRIMA, co oznacza, że lek będzie podawany pacjentkom z nowo rozpoznanym rakiem jajnika.
Leczenie w pierwszej linii, wdrożone na jak najwcześniejszym etapie, jest najskuteczniejsze, najbardziej efektywne – dodaje prof. Chudecka-Głaz.
Szybkie rozpoznanie i właściwa organizacja leczenia
Pacjentki podkreślają, że najważniejszą kwestią dziś jest to, żeby wiedza o możliwości stosowania inhibitorów PARP, niezależnie od statusu w genach BRCA1, BRCA2, dotarła do lekarzy oraz żeby w ślad za możliwościami stosowania nowoczesnych leków szło jak najwcześniejsze rozpoznawanie i dobra organizacja leczenia. To też główny postulat Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej oraz krajowego konsultanta w dziedzinie ginekologii onkologicznej.
Kluczowe jest to, żeby pacjentka od początku była prowadzona w wyspecjalizowanym ośrodku i operowana przez zespół mający doświadczenie w przeprowadzaniu takich operacji. Są liczne dowody, że przekłada się to na lata życia – mówi prof. Bidziński, który zapowiada, że już w styczniu rozpoczną się prace nad przygotowywaniem rejestru nowotworów jajnika, a w 2022 r. będą trwały prace nad tworzeniem Ovarian Cancer Units, czyli ośrodków kompleksowej diagnostyki i leczenia raka jajnika.
W Europie jest obecnie 59 ośrodków akredytowanych przez Europejskie Towarzystwo Ginekologii Onkologicznej; w Polsce trzy (w Gdyni, Białymstoku oraz w Warszawie). Myślę, że powinny one być brane pod uwagę jako pierwsze jako Ovarian Cancer Units, na pewno jednak powinno ich powstać więcej – zaznacza prof. Bidziński.
Dzięki wczesnemu rozpoznawaniu, dobrej organizacji leczenia oraz możliwości stosowania nowoczesnych leków, nowotwór jajnika ma szansę stać się chorobą przewlekłą, z którą można żyć wiele lat.
Na skróty
Copyright © Medyk sp. z o.o