Wokół terapii hipolipemizującej narosło wiele mitów, które negatywnie przekładają się na skuteczność terapii, ponieważ pacjenci często decydują się na odstawienie leków lub samodzielnie zmniejszają dawkę. Takie postępowanie może w wielu wypadkach skończyć się tragicznie. Mity dotyczące statyn są związane z ograniczoną wiedzą społeczeństwa o samym cholesterolu. Większość chorych główną uwagę skupia na stężenie cholesterolu całkowitego. Natomiast lekarze skupiają się na cholesterolu LDL. Cele terapii zależą od ryzyka sercowo-naczyniowego, które definiuje m.in. nieprawidłowe stężenie cholesterolu. Im bardziej obniżymy cholesterol LDL, tym bardziej zmniejszymy ryzyko sercowo-naczyniowe.
Hipercholesterolemia dotyczy sytuacji, gdy cholesterol całkowity przekracza 190 mm/dL, a cholesterol LDL 115 mm/dL lub pacjent jest leczony. O tym, jak działają statyny oraz o obawach Polaków mówią: prof. Aleksander Prejbisz i doc. Piotr Dobrowolski. Pierwszą podstawową kwestią są efekty leczenia. W przypadku leczenia zaburzeń gospodarki lipidowej nie wolno przerywać terapii. Jej efekty rzadko kiedy są natychmiastowe.
Analiza badania Jupiter wskazuje, że by zapobiec 1 zgonowi z przyczyn sercowo-naczyniowych, należy leczyć 164 chorych przez rok. Natomiast już po 5 latach terapii hipolipemizującej, liczba leczonych chorych zmniejsza się do 29 osób. Dzięki temu, że statyny są stosowane od około 40 lat, lek został bardzo dobrze poznany. Dokładnie sprawdzono mi.in. jego bezpieczeństwo stosowania. Ponadto należy podkreślić, że korzyści terapeutyczne uzyskiwane są nawet u chorych powyżej 70. r.ż. Kontynuacja terapii powyżej 75. r.ż. zmniejsza ryzyko sercowo-naczyniowe – podkreśla prof. Aleksander Prejbisz z Kliniki Nadciśnienia Tętniczego Instytutu Kardiologii w Warszawie.
Eksperci zwracają również uwagę na inne mity dotyczące leczenia zaburzeń lipidowych.
MIT: Negatywnie wpływają na funkcje poznawcze
Stężenie cholesterolu nie ma wpływu na stężenie kortyzolu i innych hormonów o budowie steroidowej, niezależnie od tego, czy jest wysokie, czy niskie. Podobnie statyny nie mają negatywnego wpływu na rozwój demencji i zaburzenie funkcji poznawczych. Co więcej, w badaniach naukowych podkreśla się wręcz ich korzystny wpływ na zachowanie sprawności umysłowej – intensywna terapia hipolipemizująca zapobiega rozwojowi zaburzeń funkcji poznawczych. Należy podkreślić, że to głównie wysokie stężenie cholesterolu, a w konsekwencji rozwój miażdżycy w łożysku tętniczym odpowiedzialne są za rozwój zaburzeń poznawczych.
MIT: Powodują niewydolność serca
Leczenie hipolipemizujące zapobiega incydentom sercowo-naczyniowym. Wzrost częstości rozpoznawania niewydolności serca wynika zaś ze zjawiska starzenia się populacji. Według badania opublikowanego w 2019 r. na łamach czasopisma Jama Cardiology, liczba osób w populacji ogólnej, która przekracza 65. r.ż. dynamicznie rośnie. W przeciągu ostatnich 6 lat zwiększyła się aż o 23%.
MIT: Niszczą wątrobę
Statyny uważa się za substancje hepatoprotekcyjne i działające regenerująco na stan zapalny w obrębie wątroby. Potwierdzają to aktualne wytyczne ESC/EAS dotyczące postępowania w dyslipidemiach. Łagodne podwyższenie aktywności transaminaz (enzymów, które przedostają się do krwi, gdy komórki wątroby zostają uszkodzone) jest bardzo rzadkie i są to pojedyncze przypadki. Z uwagi na epizodyczne występowanie podwyższenia stężenia ALT w trakcie terapii statyną, zaleca się kontrole jej stężenia po rozpoczęciu terapii. Następnie nie jest zalecana rutynowa ocena enzymów wątrobowych, jeżeli nie występują żadne niepokojące objawy.
MIT: Powodują bóle mięśniowe
Jedno z wielu badań oceniających częstość występowania bólów mięśniowych w trakcie leczenia statynami wykazało, że w momencie „podwójnego zaślepienia”, gdy ani lekarz, ani pacjent nie wie, jakie leki są stosowane, częstość występowania bólów mięśniowych była porównywalna w grupie pacjentów stosujących statyny i w grupie stosującej placebo. Wynosiła od 0,1-0,2% chorych. Po odślepieniu badania, gdy chorzy wiedzieli, że leczeni są statynami, a druga grupa placebo, częstość dolegliwości mięśniowych u chorych stosujących statyny znacząco wrosła, w porównaniu do chorych otrzymujących placebo. Jak podkreślają eksperci, bóle mięśniowe są jednym z najczęstszych bólów, które odczuwamy na co dzień. W tej sytuacji warto zastanowić się nad siłą sugestii i tym, czy dolegliwości mięśniowe/stawowe nie występowały jeszcze przed rozpoczęciem terapii hipolipemizującej.
MIT: Są przyczyną impotencji
Mity związane z zaburzeniami erekcji wywołanymi przez statyny są całkowicie mylne, ponieważ impotencja wywołana jest przez odkładanie miażdżycy w łożysku tętniczym. Statyny, obniżając stężenie cholesterolu, wpływają na zmniejszenie progresji miażdżycy, a tym samym zmniejszają częstość zaburzeń erekcji.
MIT: Terapia skojarzona oparta na statynie i ezetymibie może mieć podwójne efekty niepożądane
Wręcz przeciwnie, terapia skojarzona to najnowszy trend opracowany z myślą o pacjentach. Zwiększa ona obniżenie cholesterolu LDL o dodatkowe 12%, wykorzystując efekt synergii dwóch różnych molekuł, np. atorwastatyny i ezetymibu.
By zapobiec błędnemu skupianiu się na publikowanych w Internecie mitach, warto przenieść uwagę chorych na korzyści wynikające z terapii. W przypadku zaburzeń lipidowych, chorego nic nie boli, czuje się dobrze, lecz musi przyjmować leki. Miażdżyca nie boli, ale jej ryzyko rośnie każdego dnia. W tej sytuacji istotnym jest pokazanie sensu leczenia i podkreślenie jak ważne są korzyści, które odnosi się długoterminowo. Są nimi obniżenie cholesterolu LDL, a w konsekwencji zmniejszenie częstotliwości zdarzeń sercowo-naczyniowych, takich jak zawał serca czy udar mózgu.
Oprócz działania hipolipemizującego, terapia statynami może przynieść inne korzyści. Tak zwane działanie plejotropowe statyn polega na wpływie na inne układy i narządy, np. działaniu przeciwzapalnym czy przeciwkrzepliwym. Ta cecha przyczynia się również do korzystnego wpływu statyn w leczeniu innych schorzeń. Dowiedziono również pozytywnego działania statyn u kobiet z endometriozą, ponieważ wskazuje się na to, że działają one antyoksydacyjnie.
Ze względu na obecny tryb życia Polaków, nadmierną masę ciała, nieprawidłową dietę brak ruchu i palenie tytoniu powinniśmy mówić o leczeniu hipolipemizującym w każdej grupie wiekowej, oczywiście w zależności od wyjściowego poziomu ryzyka sercowo-naczyniowego. Młodszych chorych niestety trudniej przekonać argumentem, że terapia uchroni ich przed wystąpieniem np. zawału serca i/lub udaru mózgu w przyszłości. Być może jednak przemówi do nich argument, że jest to terapia pomagająca zachować sprawność organizmu na dłużej – dodaje doc. Piotr Dobrowolski z Kliniki Nadciśnienia Tętniczego Instytutu Kardiologii w Warszawie. Im wcześniej wprowadzimy zmianę stylu życia u osób wymagających leczenia wysokiego stężenia cholesterolu, tym bardziej wpłyniemy na poprawę rokowania sercowo-naczyniowego w przyszłości. Nie warto czekać, zacznijmy już dziś. Sprawdźmy swój poziom cholesterolu we krwi i omówmy wyniki ze swoim lekarzem. To niewiele kosztuje, a rezultaty mogą być ogromne, choć odsunięte w czasie.
Na skróty
Copyright © Medyk sp. z o.o