2021-05-24 Aktualności

Podwyższona temperatura ciała, ból mięśni, osłabienie i brak apetytu – na pierwszy rzut oka to objawy zwykłej infekcji. Mogą jednak zwiastować chorobę o wiele cięższą: reumatoidalne zapalenie stawów. Reumatoidalne zapalenie stawów (RZS), które w Polsce dotyczy ok. 300 tys. osób, a w przypadku ciężkiego przebiegu i nieadekwatnego leczenia może prowadzić do postępującej niepełnosprawności i inwalidztwa. W przebiegu choroby dochodzi także do rozwoju powikłań narządowych, dotyczących serca, nerek czy płuc. Do typowych objawów RZS zalicza się ból i obrzęk symetrycznych stawów (często drobnych stawów rąk) oraz uczucie sztywności porannej stawów. Wszystkie te objawy ograniczają codzienne funkcjonowanie pacjentów.

Światowy Dzień Autoimmunologicznego Zapalenia Stawów, obchodzony 2o maja, był dobrą okazją, aby zwrócić uwagę na potrzeby pacjentów dotkniętych tymi schorzeniami i towarzyszące im wyzwania, które stoją przed systemem opieki zdrowotnej.

Reumatoidalne zapalenie stawów to najczęściej występująca przewlekła choroba zapalna stawów o podłożu autoimmunologicznym. Nie jest możliwe jej całkowite wyleczenie, jednak dzięki wczesnej diagnozie i wczesnemu wdrożeniu właściwej farmakoterapii, istnieje szansa na powstrzymanie jej rozwoju. Powodzenie terapii RZS jest w istotnym stopniu zależne od wczesnego rozpoznania choroby. Zgodnie z wiedzą ekspercką, wdrożenie leczenia modyfikującego przebieg choroby powinno nastąpić w ciągu 12 tygodni od początku trwania objawów. Tymczasem szacuje się, że w Polsce od pierwszej wizyty u lekarza rodzinnego do włączenia właściwego leczenia przez reumatologa mija około 8 miesięcy (35 tygodni). To stanowczo zbyt długo.

Zgodnie z wytycznymi europejskimi leczenie RZS rozpoczyna się od klasycznych (tradycyjnych) leków modyfikujących przebieg choroby. Są one skuteczne u części chorych, ale nie u wszystkich. Pacjenci, którzy nie odpowiadają lub nie tolerują leczenia klasycznego, zgodnie z wytycznymi powinni być kwalifikowani do kolejnej linii leczenia: leków biologicznych lub nowych celowanych leków syntetycznych. Takie terapie są obecnie w Polsce refundowane w ramach programów terapeutycznych finansowanych ze środków publicznych.  Dostępność terapii jedynie w tej formule skutkuje niewielką liczbą pacjentów objętych leczeniem z wykorzystaniem leków biologicznych. W Polsce odsetek pacjentów z Reumatoidalnym Zapaleniem Stawów leczonych biologicznie wynosi 1,5%, podczas gdy w Wielkiej Brytanii ten odsetek wynosi 15% (źródło – raport MHI „Dostęp do leczenia biologicznego w Polsce”, październik 2019 r.).

W ostatnich latach, dzięki zaangażowanym działaniom środowiska reumatologów, doszło do wdrożenia istotnych zmian w zapisach programów lekowych w dziedzinie reumatologii. Wszystkie te zmiany z całą pewnością wpłyną pozytywnie na wyniki leczenia pacjentów, w tym na jakość ich życia. Najistotniejszą zmianą jest niewątpliwie zniesienie ograniczenia czasu leczenia w programie. Oznacza to, że pacjenci będą leczeni danym lekiem tak długo, jak długo lek jest skuteczny i dobrze tolerowany. Od maja tego roku do programu lekowego w RZS kwalifikują się nie tylko pacjenci, u których potwierdzono nieskuteczność dwóch leków klasycznych, ale także ci chorzy, którzy mają czynniki ryzyka szybkiej progresji choroby i nie odpowiedzieli na tylko jeden lek klasyczny. Ten nowy zapis programu, jak również zniesienie ograniczenia czasu leczenia, to duży krok na drodze zrównania kryteriów włączenia pacjentów do programów terapeutycznych z aktualnie obowiązującymi wytycznymi medycznymi EULAR (Europejska Liga Przeciwreumatyczna). 

Eksperci podkreślają, że mimo wielu pozytywnych zmian, jakie zaszły w ostatnim czasie w naszym kraju, nadal pozostaje wiele do zrobienia, aby wyrównać szanse polskich pacjentów do poziomu europejskiego.

Duża liczba pacjentów oczekujących na konsultację w szpitalu i małe zasoby specjalistów, wydłużają procesy kwalifikacji do leczenia lub podania leku, co w przypadku chorób takich jak reumatoidalne zapalenie stawów, znacząco wpływa na życie pacjenta. Szansą na odciążenie szpitali jest wprowadzenie refundacji aptecznej, tam gdzie jest to możliwe, bo skoro podanie leku jest możliwe w warunkach domowych, to ściąganie pacjenta do specjalistycznego ośrodka to dodatkowy koszt systemowy. Jest to szansa, nie tylko dla pacjentów, ale również dla szpitali – mówi Grzegorz Rychwalski, Wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego.


 

 

Copyright © Medyk sp. z o.o