2017-02-22 Aktualności

Ponad 23% aktywnych zawodowo mieszkańców Unii Europejskiej to osoby chorujące przewlekle, a liczba ta będzie coraz większa. Długoterminowe leczenie powoduje wzrost kosztów – zarówno tych związanych z samą terapią, jak również zwolnieniami, czy nieobecnością w pracy. Ta druga kategoria wydatków często okazuje się nawet sześciokrotnie wyższa!

Choroby przewlekłe wykluczają społecznie i zawodowo, co stanowi stratę zarówno dla gospodarki, jak i społeczeństwa. W Polsce żyje 5,9 mln osób biernych zawodowo, będących w wieku produkcyjnym - co czwarta osoba spośród nich pozostaje bierna na skutek choroby. W naszym wspólnym interesie jest zapewnienie pacjentom szansy na jak najdłuższe utrzymanie się na rynku pracy oraz możliwości wypełniania swoich ról społecznych. Pracujący pacjent pozostaje aktywny społecznie, może dłużej opłacać składki, przyczynia się do wzrostu bieżącej konsumpcji, nie generuje wydatków związanych ze zwolnieniami lekarskimi, rentami czy zasiłkami. Chory, który pracuje, finansuje swoje leczenie!

Koszty leczenia to jedynie ok. 15% całkowitych kosztów chorób przewlekłych. Pełny obraz skutków ekonomicznych, jakie niosą za sobą choroby przewlekłe uzyskamy, uwzględniając zarówno koszty bezpośrednie (czyli koszty samego leczenia), jak również koszty pośrednie (koszty świadczeń społecznych, czy też związane z długotrwałym wyłączeniem pacjenta z rynku pracy). Koszty bezpośrednie i pośrednie pozostają ze sobą w ścisłej relacji: im większa aktywność zawodowa chorych skutecznie leczonych, tym mniej wydatków na świadczenia społeczne i mniejsze straty w skali PKB.

Wszelkie dostępne analizy jednoznacznie wskazują, że koszty pośrednie, zwłaszcza w przypadku chorujących przewlekle w wieku produkcyjnym, wielokrotnie przewyższają koszty bezpośrednie. W przypadku reumatoidalnego zapalenia stawów (RZS) i wybranych chorób nowotworowych koszty pośrednie są co najmniej sześciokrotnie większe od kosztów bezpośrednich.

Liczbę chorych na RZS w Polsce szacuje się na 220 tys. osób. Wśród nich chorych w wieku produkcyjnym jest 120 tys., ale osoby aktywne zawodowo stanowią w tej grupie niewiele ponad 40% (52 tys.). W 2012 r. bezpośrednie koszty leczenia tej choroby wyniosły 400 miln zł. Jednak po uwzględnieniu świadczeń społecznych wypłacanych przez ZUS oraz kosztów wynikających z nieobecności w pracy, czy też braku możliwości wypełniania ról społecznych przez  pacjentów, wydatki te sięgają blisko 2,8 mld zł. Oznacza to, że koszty pośrednie były siedmiokrotnie wyższe od kosztów bezpośrednich.

Podobną relację kosztów pośrednich do bezpośrednich obserwuje się w przypadku wielu chorób nowotworowych. Autorzy raportu „Ocena strat ekonomicznych i kosztów leczenia nowotworów piersi, szyjki macicy i jajnika w Polsce” porównywali realne koszty społeczne raka piersi, raka szyjki macicy i raka jajnika. Łączne koszty pośrednie spowodowane tymi 3 nowotworami wyniosły w 2014 r.  4,41 mld zł. Podczas gdy z perspektywy NFZ, jako płatnika bezpośrednich kosztów leczenia, kwota ta wyniosła 688 mln zł. Koszty pośrednie były więc sześciokrotnie wyższe od kosztów bezpośrednich.

Analizy kosztów całościowych, czy to w przypadku RZS czy chorób nowotworowych, jasno pokazują, że to co może stanowić oszczędność z punktu widzenia jednej instytucji, obciąża budżet innego podmiotu, a przede wszystkim nie uwzględnia szerszego interesu społecznego. Dlatego potrzebne jest ponadsektorowe podejście do analizy kosztów chorób przewlekłych tak, aby strategiczne decyzje dotyczące leczenia nie były podejmowane na podstawie danych cząstkowych, jakimi są koszty bezpośrednie, analizowane bez szerszego kontekstu społecznego.

Nowe technologie medyczne zmieniają diametralnie sytuację chorych i sprawiają, że choroba przewlekła nie musi oznaczać rezygnacji z normalnego życia i z pracy. Tak dzieje się np. w przypadku leczenia RZS, raka piersi czy chłoniaków nieziarniczych. I to właśnie z inicjatywy tej grupy pacjentów oraz Pracodawców RP powstała kampania „Choroba? Pracuję z nią!”, której celem jest promowanie efektywnych rozwiązań, które pozwalają łączyć skuteczne leczenie z aktywnością zawodową.

Jedną z największych bolączek pacjentów chorujących przewlekle jest konieczność poddawania się okresowej hospitalizacji jedynie w celu podania kolejnej dawki leku. Pobyt w szpitalu to nie tylko stres, ale też nieobecność w pracy samego pacjenta, a często także osoby towarzyszącej. Zmiana formy podania leku, z dotychczasowej dożylnej na tę samą terapię, ale w formie podskórnej sprawia, że czas podania skraca się z długich godzin do kilku minut, a samo leczenie można kontynuować w warunkach ambulatoryjnych.

Przykład terapii w podaniu podskórnym pokazuje, że nowe rozwiązania terapeutyczne coraz częściej z powodzeniem pozwalają godzić leczenie z pracą zawodową. W tym roku inicjatorzy kampanii „Choroba? Pracuję z nią!”, wspierani przez wybitnych ekspertów medycznych, przygotowali List Otwarty, w którym zwracają się o szersze spojrzenie na kwestie ponoszonych kosztów i uwzględnienie faktu, że finansowanie nowoczesnych form terapii dla aktywnych zawodowo pacjentów, powinno być traktowane perspektywicznie, jako inwestycja, a nie doraźny koszt.

 

Copyright © Medyk sp. z o.o